Aktualności Dodano: 12 sierpnia 2022

,,Agentka" DKF Wiesława Kota

Data rozpoczęcia: 2022-09-02 18:00
Data zakonczenia: 2022-09-02

reżyseria: Jens Jonsson
scenariusz: Harald Rosenløw-Eeg / Jan Trygve Røyneland
gatunek: Thriller
produkcja: Norwegia
premiera: 20 września 2019 r.
Film zdobył 2 nagrody i 1 nominację.

 

Przed nami "Agentka", film na podstawie prawdziwej historii. Zapraszamy na spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmowego Wiesława Kota - spotkanie wokół Sonji Wigert. Przed seansem prelekcja krytyka, którą możecie przeczytać już teraz. Po filmie dyskusja!

 

Dramat biograficzny, jaki mamy dziś przed sobą, drodzy Państwo, to historia nakręcona z poszanowaniem faktów. Historia Sonji Wigert, najpopularniejszej skandynawskiej gwiazdy filmowej epoki drugiej wojny światowej. Ta aktorka została podwójną agentką szwedzkich tajnych służb w tamtej niełatwej epoce, kiedy to rola samej Szwecji, teoretycznie neutralnej, bywała dość problematyczna. Nam jednak nie chodzi o tak zwany mało znany wycinek z historii drugiej wojny, ale o osobowość i los kobiety, która musi się odnaleźć w podwójnie labilnym otoczeniu, bo w branży filmowej i – że tak powiem – politycznej, czyli w realiach show biznesu wmontowanego w działania drugiej wojny światowej.

Tak czy owak – mamy tu fragment szerszego problemu, mianowicie zainteresowania notabli Trzeciej Rzeszy gwiazdami filmowymi, wykorzystywanymi jako ikony propagandy. Miewał do nich słabość zwłaszcza minister propagandy Trzeciej Rzeszy Joseph Goebbels, w filmie także wspominany w tym kontekście. Przypomnę znaną sprawę Lidy Baarovej.

 


Lida Baarova

 

Bo prażanka Ludmila Babkova, pseudonim ekranowy właśnie Lida Baarova, po raz pierwszy stanęła przed kamerą mając zaledwie siedemnaście lat. Dzięki wrodzonej żywości i urokowi dziewczęcemu szybko zyskała sławę w filmowych komediach romantycznych i w operetkach. W wieku dwudziestu lat, z szesnastoma filmami na koncie, zaczyna kręcić w studiach filmowych UFA w Berlinie. To dla czeskiej aktorki spory awans w karierze. Tymczasem w 1933 roku Hitler przejmuje władzę w Niemczech, a Joseph Goebbels zostaje mianowany ministrem propagandy. Przejmuje całkowitą kontrolę nad radiem, zgromadzeniami publicznymi, a także nad wszelkimi przejawami sztuki, w tym nad filmem. Natychmiast zakazał wyświetlania dzieł, w których jakikolwiek udział mieli żydowscy artyści, co spowodowało exodus większych talentów z Berlina. I teraz pod jego kierownictwem studia UFA zaczęły produkować mieszankę nazistowskiej propagandy i głupawej rozrywki. Ponieważ Baarova ciągle kręciła filmy w Niemczech, jej zetknięcie się z kobieciarzem Goebbelsem było nieuniknione i doszło do niego w miejscowości wypoczynkowej pod Berlinem, nieopodal wioski Wannsee, gdzie zorganizowana później niesławna konferencja przesądziła o Holocauście żydowskich mieszkańców Europy.

Goebbels ułatwił Lidzie ścieżkę kariery: grywała w propagandowych filmach niemieckich, potem we włoskich. Kiedy od Wschodu zbliżali się Sowieci, próbowała się zadekować w Berlinie, ale została aresztowana przez amerykańską żandarmerię wojskową. Wydana władzom Czechosłowacji, przez osiemnaście miesięcy wegetowała w praskim więzieniu Pankrac. Kiedy ją jednak w końcu uwolniono z więzienia, dowiedziała się, że tymczasem komuniści prześladowali również jej matkę, która zmarła na atak serca podczas przesłuchania. A jej siostra nie mogła sobie dać rady z ostracyzmem społecznym i famą kolaborantki, więc wyskoczyła przez okno i roztrzaskała się na praskim bruku. Po wojnie Baarova wielokrotnie próbowała wrócić na ekran. Dawano jej nawet role epizodyczne w filmach europejskich twórców tej rangi co Federico Fellini czy Reiner Werner Fassbinder, ale lokowano ją tam raczej na zasadzie ciekawostki. Kiedy jednak próbowała zjawić się na festiwalach filmowych, jej samochód obrzucano jajkami. Z czasem stawała się kłębkiem nerwów, paliła papierosa za papierosem, a choroba Parkinsona czyniła w jej organizmie i umyśle dojmujące spustoszenie. A jednak do końca życia z sentymentem wspominała Goebbelsa, wyznając w telewizji czeskiej, że na swój sposób ona go jednak kochała. Lida Baarova zmarła w 2000 roku w Salzburgu w wieku 86 lat. A w Czechach nakręcono w 2016 roku film pod tytułem „Mistrzyni Diabła” na temat jej romansu z Goebbelsem, który to romans stał się jednym z głośniejszych wydarzeń na pograniczu systemów totalitarnych i sztuki filmowej na przestrzeni całego XX wieku.

 

[...] komuniści prześladowali również jej matkę,
która zmarła na atak serca podczas przesłuchania.
A jej siostra nie mogła sobie dać rady z ostracyzmem społecznym
i famą kolaborantki, więc wyskoczyła przez okno
i roztrzaskała się na praskim bruku.

 

Ale my wracamy do naszego filmu i do naszej agentki. Dwa słowa o odtwórczyni głównej roli, samej Sonji Wigert, o Ingrid Bolsø Berdal. To aktorka norweska, rocznik 1980, w swoim kraju znana z licznych występów telewizyjnych i kinowych. Zagrała np. superbohaterkę Atlantę w produkcji heroicznej z czasów antycznych pt. „Herkules”. Od dzieciństwa zdradzała talent w kierunku muzyki i po maturze w 1998 roku zapisała się na uniwersytet w Trondheim, aby studiować śpiew jazzowy i improwizację. Ale po dwój latach przeorientowała się, przeniosła się do Oslo, by tutaj studiować aktorstwo w Narodowej Akademii Sztuk Dramatycznych. I tymczasem sporo udzielała się na scenie – zagrała Antygonę w sztuce Sofoklesa, Zofię w „Płatonowie” Czechowa, a także Iwonę Księżniczkę Burgunda z dramatu Gombrowicza.

 


Ingrid Bolsø Berdal

 

W Skandynawii jest od tamtych czasów szeroko znana, ponieważ udziela się w najrozmaitszych produkcjach, często bardzo popularnych. W związku z tym tamtejsi widzowie mają wrażenie, iż jej twarz ciągle oglądają na ekranie. A portale plotkarskie uzupełniają, że na tych wszystkich rolach norweska supergwiazda zarobiła nie mniej niż milion dolarów, czego jej gratulujemy.

Tu konieczna uwaga: oglądamy film z czasów okupacji hitlerowskiej w Norwegii, która była, przynajmniej w części, krajem kolaboranckim. A ta kolaboracja dotknęła tam największych, żeby przypomnieć niesławną postawę prohitlerowską tamtejszego pisarza, laureata Nagrody Nobla, Knuta Hamsuna, któremu Norwegowie odwozili pod jego dom na wsi całe furmanki książek i wysypywali mu przed progiem, zwracając literaturę rodakowi, którego uważali za zdrajcę. Inna sprawa, że ludzie kultury, ludzie firmujący dokonania własną twarzą czy własnym nazwiskiem, jak pisarze, aktorzy, reżyserzy, są obserwowani szczególnie skwapliwie i ich wyczyny, o dobrym i złym wydźwięku, pamięta się o wiele bardziej dobitnie i bez porównania dłużej niż zaangażowanie polityczne – na przykład inżyniera od budowy mostów, magazyniera czy lekarza. Stąd nawet u nas tyle książek czy filmów rozrachunkowych, traktujących o koligacjach z systemem totalitarnym w wykonaniu ludzi sztuki, przy jednoczesnym minimalnym zainteresowaniu kolaboracją ze strony innych zawodów. Pamiętajmy przy tym, że aktor, a już zwłaszcza aktorka, działa pod szczególnym ciśnieniem, musi się spieszyć, nie może sobie pozwolić na to, by widownia o nim zapomniała, nie powinien się przedwcześnie zestarzeć i pozwolić, by kolejne role przeszły mu koło nosa. Działa więc pod ogromną presją.

 

 

Kariera aktorki zawsze ma pewną cenę, w każdym systemie, ale ta cena bywa szczególna i szczególnie trudna do udźwignięcia w systemach totalitarnych, gdzie za karierę, za rolę, za pozycję zawodową artysta często musi płacić zaprzedaniem się władzy, a co najmniej zapuszczać się na dość wątpliwe kompromisy. Co znamy także z naszego podwórka z czasów PRL-u i z naszej branży filmowej, gdzie nawet najwięksi, jak Wajda, Zanussi, Kutz, Machulski i inni musieli często stąpać po bardzo kruchym lodzie, i nie zawsze udawało im się w pełni zachować twarz, ochronić własną, tak zwaną, przyzwoitość. 

Nasz film przekonuje, że praca agenta czy agentki to jest cały osobny zawód, a właściwie talent czy szczególna umiejętność. Ponieważ agent musi stworzyć cały teatr wokół własnej osoby, musi doskonale opanować sztukę tworzenie pozorów, maskowania się, kreowania zupełnie innej osobowości niż ta, którą ukrywa pod makijażem i kostiumem. Starsi z nas doskonale znają te kwestie z serialu o kapitanie Klossie. Jeszcze jedna prawda szpiegowsko-sceniczna jest taka, że aktor porusza się w tłumie postaci, że ciągle jest na scenie. W czasie występów, ale także poza nimi.

 

 

Film pokazuje, ile osób krąży w orbicie artystki. Jest ich tak wiele, że dziwimy się, iż ona sama się nie gubi w tych kontaktach. Nie bardzo właściwie wiadomo, po której stronie oni sami stoją, jeżeli i oni się w tym orientują. W dodatku, kiedy w grę wdaje się jeszcze praca dla wywiadu, okazuje się, że trzeba być podwójnie, potrójnie, poczwórnie ostrożnym, ponieważ zupełnie nie wiadomo, komu można ufać, zwłaszcza jeżeli jest się agentką podwójną czy też agentką nieustannie odwracaną, jak by należało raczej powiedzieć. Podobnie dzieje się z osobami, które otaczają aktorkę. Dodajmy jeszcze ekstrabonus, jaki tutaj otrzymujemy, czyli pełne wykorzystanie zasobów garderobianych skandynawskiego filmu, a także tamtejszego pejzażu i scenografii. To wszystko aż mieni się przed oczami widza.

No i puenta - w tym całym bujnym rozgardiaszu nasza piękna artystka także nie miała prawa być właściwie rozpoznana i odpowiednio zakwalifikowana. Skutkiem pracy w wywiadzie jej kariera wykoleiła się; uchodziła przez dekady za faszystowską kolaborantkę. A sedno jej przedsięwzięcia, a nawet jej bohaterstwo, zostało ujawnione dopiero w kilkadziesiąt lat po jej śmierci, a więc zdecydowanie za późno. Choć nigdy nie jest za późno, aby nakręcić interesujący film, który upomina się o cieniowanie ludzkich racji, ludzkich wyborów, nawet  sprzed wielu lat.

 

 

 

piątek, 2.09, godz. 18:00
sala kinowa KOK

WSTĘP WOLNY

 

Rezerwacja miejsc pod numerem tel.: (65) 512 05 75

 

DKF 2.09 „Agentka”
Podsumowanie dyskusji

 

Film zrobił wrażenie – zwłaszcza w tej warstwie, w jakiej pokazywał rozmijanie się ludzkich intencji, motywacji działań z ich interpretacją przez otoczenie. Szczególnie bolesna – stwierdzaliśmy – bywa sytuacja, w której ktoś dokonuje czynów wymagających poświęcenia (w warunkach wojennych – bohaterstwa), a środowisko przypina mu etykietkę naiwniaka, frajera. Nasz film szedł jeszcze dalej: aktorka, która w czasie II wojny ryzykowała życie, po wojnie uchodziła za zdrajczynię. Bo nie było sposobu, aby się wytłumaczyć…

Cóż więc pozostaje? Niewielką pociechę i małą wskazówkę daje filozofia stoicyzmu:

„Nie powinniśmy koncentrować się na tym, co było, nie powinniśmy przesadnie rozpamiętywać przeszłości. Ona jest już zamknięta i od nas niezależna. Cała nasza energia, wszystkie myśli i wysiłki powinny być skierowane wyłącznie w jednym kierunku: ku przyszłości” (Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików).

I jeszcze Wojciech Młynarski:

„Róbmy swoje!
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje!
Bo jeżeli ciut się chce,

Drobiazgów parę się uchowa:
Kultura, sztuka, wolność słowa - Kochani,
Róbmy swoje! Róbmy swoje!
Może to coś da - kto wie?”

 

 

 

 

Patronat medialny: