Hannah Arendt - 24 listopada

 

reżyseria: Margarethe von Trotta
scenariusz: Margarethe von Trotta, Pamela Katz
gatunek: biograficzny, dramat
produkcja: Niemcy, Francja, Luksemburg, Izrael
premiera: 11 września 2012 (świat)
Film dostał nagrodę oraz 1 nominacja.

Listopadowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Filmowego Wiesława Kota poświęcimy filmowi sprzed 10 lat. Zapraszamy na seans produkcji biograficznej "Hannah Arendt" o tejże. Przed projekcją autorska prelekcja krytyka, a po filmie wspólna dyskusja na temat. Tekst prelekcji dostępny już teraz, do przeczytania poniżej.

 

 

 

Dziś prezentujemy szanowni Państwo film odległy, ponieważ nakręcony został jeszcze w roku 2012. Nasi dystrybutorzy ociągali się z wprowadzeniem dzieła na polskie ekrany, bo premierę kinową miał dopiero w dwa lata później, a i ta przeszła bez większego echa. A dziś my obejrzymy film pod tytułem „Hannah Arendt” w reżyserii pani Margarethe von Trotta. Zdecydowaliśmy się na to dzieło, ponieważ w bieżącej ofercie nie widać filmów, które byłyby na poziomie, do którego przywykliśmy.

Film biograficzny o jednej z największych umysłowości naszej współczesności oraz o jednym z najsłynniejszych procesów XX wieku domaga się kilku objaśnień, które ułożymy tu sekwencyjnie. Otóż dzieło wyszło spod ręki niemieckiej reżyserki Margarethe von Trotta, urodzonej w roku 1942 w Berlinie w rodzinie zubożałej arystokracji. Studiowała zarówno germanistykę jak i aktorstwo, grywała w obrazach Rainera Wernera Fassbindera, Claude’a Chabrola i Volkera Schlöndorffa, tego który nakręcił „Blaszany bębenek” według powieści Güntera Grassa. Z czasem rozwiodła się ze  Schlöndorffem, ale od kiedy razem sfilmowali powieść innego wielkiego pisarza niemieckiego Heinricha Bölla pod tytułem „Utracona cześć Katarzyny Blum”, przywiązała się do silnych i samodzielnych postaci kobiecych.  Sama też często pisze scenariusze do swych obrazów, w naszym filmie także jest współscenarzystką. W 1981 roku za „Czas ołowiu” otrzymała Złotego Lwa w Wenecji, a odgrywająca główną rolę Barbara Sukowa (stała jej aktorka) uhonorowana została Nagrodą Specjalną. Rzecz traktowała o relacji dwóch sióstr, z których jedna jest aktywistką feministyczną, a druga należy do lewackiej komórki terrorystycznej - grała ją także Barbara Sukowa, jak widać -  ulubiona aktorka  reżyserki. Bohaterki filmu były wzorowane na Christiane i Gudrun Ensslin (Gudrun była członkinią Frakcji Czerwonej Armii). Kolejne filmy – kinowe, telewizyjne – które realizowała we Włoszech i w Niemczech, umocniły jej pozycję na mapie europejskiej kinematografii. Wybitna polska znawczyni kina niemieckiego, prof. Alicja Helman pisała o jej filmach: „Mają formę powieści pisanych kamerą, cechuje je doskonała integracja opowiedzianych historii, płynność i elegancja narracji”. A to już Państwo sami ocenią.

 


 

Barbara Sukowa, rocznik 1950, to niemiecka aktorka filmowa i teatralna a nawet piosenkarka. Otrzymała m.in. Nagrodę Festiwalu Filmowego w Cannes dla najlepszej aktorki, Nagrodę Festiwalu Filmowego w Wenecji, a także nominacje do Europejskich Nagród Filmowych, Cezarów i Nagród Grammy. A to Grammy stąd, iż Barbara Sukowa równolegle do aktorskiej rozwija także karierę narratora i mówcy podczas wystawień oper i innych dzieł muzyki klasycznej. Dla przykładu - występowała jako spiker w operze „Gurrelieder” jednego z najważniejszych kompozytorów współczesnych Arnolda Schönberga z Filharmonią Berlińską pod batutą Claudio Abbado. A listę podobnych występów można by ciągnąć długo. W 1986 roku Sukowa zagrała polską socjalistkę Różę Luksemburg w dramacie biograficznym „Róża Luksemburg” w reżyserii Margarethe von Trotta. Za tę rolę otrzymała nagrodę Festiwalu Filmowego w Cannes dla najlepszej aktorki, a także kolejną Niemiecką Nagrodę Filmową.

 

[...] Adolf Eichmann, jeden z najważniejszych

wykonawców tak zwanego ostatecznego

rozwiązania kwestii żydowskiej, czyli

ludobójstwa na niewyobrażalną wcześniej skalę.

 

To artyści, a teraz dwie ważne postacie, które zobaczą Państwo na filmie, postacie, które także domagają się przedstawienia. Pierwsza to Adolf Eichmann, jeden z najważniejszych wykonawców tak zwanego ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, czyli ludobójstwa na niewyobrażalną wcześniej skalę. Na jego określenie używamy często greckiego słowa holocaust oznaczającego ofiarę całopalną lub hebrajskiego słowa shoah – oznaczającego dokładnie zagładę narodu żydowskiego w czasie II wojny światowej. Encyklopedie precyzują: „Zagłada Żydów w większości przeprowadzona została na okupowanych przez III Rzeszę ziemiach polskich. Stanowiła, łącznie z zagładą Romów, bezprecedensową próbę wymordowania całych narodów przy użyciu metod przemysłowych, która nigdy wcześniej i później nie była przeprowadzona w takiej skali. Stanowiła systematyczny i realizowany przez aparat państwowy proces likwidacji całego narodu”.

 

 

 

Adolf Eichmann był odpowiedzialny za zarządzanie i ułatwianie masowych deportacji Żydów do gett i ośrodków zagłady na okupowanych przez Niemców terytoriach, głównie w Polsce. Był Austriakiem, najdłużej mieszkał w Linzu. W czasach wielkiego kryzysu lat dwudziestych ciągle zmieniał pracę, a ponieważ miał tylko wykształcenie podstawowe, pracował jako robotnik, pracownik biurowy, komiwojażer.

W 1933 r., gdy w Niemczech do władzy doszli Adolf Hitler i narodowi socjaliści, rząd austriacki zakazał członkostwa w Austriackiej Partii Nazistowskiej. Wtedy, podobnie jak wielu austriackich nazistów, Adolf Eichmann uciekł z Austrii do Bawarii. Tam w sierpniu 1933 roku wstąpił do „Legionu Austriackiego”, stowarzyszenia zorganizowanego dla członków partii nazistowskiej z Austrii. Odbył kilkumiesięczne szkolenie wojskowe. W 1934 roku w stopniu SS-Scharführera (sierżanta) Eichmann dołączył do Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. W połowie lat trzydziestych Eichmann pracował w biurze, którego jednym z celów była inwigilacja organizacji żydowskich. I dowództwo trzymało go przy tej, że tak powiem, specjalizacji.

Tuż po wybuchu II wojny światowej Eichmann zorganizował pierwszą faktyczną próbę masowych deportacji około 3500 Żydów z Moraw i Wiednia do Niska nad Sanem, w tej części okupowanej przez Niemców Polski, która miała zostać wyznaczona jako Generalne Gubernatorstwo. Chociaż problemy z akcją deportacyjną i zmiana polityki niemieckiej położyły kres tym deportacjom, przełożeni Eichmanna byli na tyle usatysfakcjonowani jego inicjatywą, że zapewnili mu odegranie roli w przyszłym postępowaniu deportacyjnym. Krótko potem Eichmann odegrał kluczową rolę w deportacji ponad 1,5 miliona Żydów z całej Europy do ośrodków i miejsc zagłady w okupowanej Polsce i częściach okupowanego Związku Radzieckiego.

Jesienią 1941 r. Eichmann, wówczas SS-Obersturmbannführer (podpułkownik) wziął udział w dyskusjach, w których planowano zagładę Żydów europejskich. Eichmann miał odpowiadać za transport Żydów z całej Europy do ośrodków zagłady. Eichmann przekazał także te plany swojej sieci urzędników, którzy pomogliby mu w przeprowadzeniu wysiłków deportacyjnych na terenach okupowanych przez Niemców oraz u partnerów Niemiec, na przykład we Włoszech.

Pod koniec wojny Eichmann znalazł się w areszcie amerykańskim, ale w 1946 roku uciekł. W końcu udało mu się, z pomocą urzędników Kościoła katolickiego, zbiec do Argentyny.

W 1960 r. agenci izraelskiej służby bezpieczeństwa (Mosadu) uprowadzili Eichmanna i przywieźli go do Izraela, aby stanął przed sądem. Postępowanie przed specjalnym sądem rejonowym w Jerozolimie przyciągnęło uwagę międzynarodową. W grudniu 1961 r. Eichmann został uznany za winnego zbrodni przeciwko narodowi żydowskiemu. Powieszono go o północy z 31 maja na 1 czerwca 1962 roku. Władze żydowskie poddały kremacji jego szczątki i rozrzuciły jego prochy w morzu poza izraelskimi wodami granicznymi.

 

 

 

I tytułowa postać, którą zobaczymy w filmie – Hannah Arendt. Zmarła w Nowym Jorku w 1975 roku. Powiedzmy tylko to, co konieczne. Była niemiecką teoretyczką polityki żydowskiego pochodzenia, filozofką oraz publicystką. Studiowała na Uniwersytecie w Marburgu, gdzie poznała między innymi filozofa Martina Heideggera, także w Heidelbergu i we Fryburgu. W Nowym Jorku, gdzie na stałe osiadła w 1940 roku, zajmowała się głównie pisaniem. Wykładała również na Uniwersytecie Chicagowskim. Pracowała też w komisji zajmującej się ochroną dorobku kulturalnego Żydów europejskich.

Z jej nazwiskiem na stałe zrosło się pojęcie „banalności zła”, które wysnuła obserwując i relacjonując dla „New Yorkera”, pisma dla intelektualistów, proces Eichmanna. Swoje obserwacje zawarła w książce „Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła”. Dla światowej opinii publicznej Eichman był mordercą o formacie diabolicznym, kwintesencją zła. Tymczasem Hannah Arendt dostrzegła zupełnie inne oblicze Eichmanna – w jej oczach Eichmann był nie ucieleśnieniem zła, lecz biurokratą bezmyślnie wykonującym rozkazy, jednym z wielu trybików, dzięki którym sprawnie działała potworna machina Zagłady. Uważał siebie tylko za organizatora transportu kolejowego na dużą skalę. Hannah Arendt zwróciła również uwagę na uległe, bierne a nawet kolaboracyjne podejście społeczności żydowskich do władz III Rzeszy przed Zagładą i w trakcie jej przeprowadzania.  I jedna, i druga obserwacja nie mogła się podobać. Co zobaczymy.

A przecież każdego dnia oglądając telewizyjne wiadomości przekonujemy się, że w krwawych konfliktach – na Ukrainie, w Serbii, w Strefie Gazy – gwałtowną śmiercią ginie mnóstwo ludzi. A kiedy konflikt wygasa, okazuje się, że po prostu nie ma winnych. Ani jednego. Jakież to banalne...

 

 

 

piątek, 24.11, godz. 18:00

sala kinowa KOK

WSTĘP WOLNY

 

 

DKF 24.11. „Hannah Arendt”
Podsumowanie dyskusji

Intelektualna czujność i niezależność myślenia, jaką wyświetlił przed nami film o Hannah Arendt, przypomniała, że historia praktycznie nie notuje sytuacji czarno-białych. Nawet, jeżeli jest tak okrutna i – wydawałoby się – jednoznaczna jak holocaust. Mają Francuzi swoją ciemną kartę, jaką była współpraca reżimu Vichy w wydawaniu Niemcom francuskich Żydów, mają Holendrzy, którzy wydali Annę Frank wraz z jej rodziną i wieloma innymi żydowskimi rodakami. Mają tu sporo do zarzucenia sobie Węgrzy. Ale – niestety – także sami Żydzi. Wspomnieliśmy przy tej okazji marionetkowe państewko kolaboracyjne, które w łódzkim getcie próbował stworzyć Chaim Rumkowski.

Ale kino jest właśnie po to, by brać pod światło prawdy pozornie bezdyskusyjne i nicować je na nowo.

 

 

 

Patronat medialny: