Pianoforte - 7 marca

 

 

 

reżyseria: Jakub Piątek
scenariusz: Jakub Piątek
produkcja: Polska
czas trwania: 89 min 
Film otrzymał 10 nagród i 6 nominacji. 

 

Poruszająca opowieść o dorastaniu młodych pianistów, którzy biorą udział w legendarnym Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. "Pianoforte" to nasza filmowa propozycja na marcowy seans w ramach spotkań Dobrego Kina z Kotem.  Przed seansem autorska prelekcja krytyka - dostępna już teraz, poniżej. 

 

   

Mili Państwo,

dziś zajrzymy za kulisy miejsca, w którym bywamy rzadko lub wcale, mianowicie do filharmonii. Przed nami bowiem dokumentalny film pod tytułem „Pianoforte”. To produkcja polska, jedna z bardzo niewielu w ostatnich latach, która była oglądana szeroko w świecie. Film portretuje uczestników konkursu Chopinowskiego z roku 2021. „Pianoforte” jest jednym z niewielu filmów pokazujących świat muzyki klasycznej. W kinie znalazłoby się więcej biografii muzycznych wielkich twórców, na przykład Beethovena czy Mozarta. Natomiast muzyków koncertujących w filharmonii znamy tylko z punktu widzenia widowni. Należy przy tym pamiętać, że Filharmonię odwiedza niewielki promil obywateli naszego kraju i są to zazwyczaj ciągle ci sami obywatele. Reszta nie jest ciekawa albo nie ma możliwości. Nie dziwimy się więc specjalnie, że „Pianoforte” nie miał u nas debiutu kinowego. Dystrybutorzy spodziewali się – zapewne słusznie – iż tłumów to on do kin nie przyciągnie.

Scenariusz przygotował i rzecz wyreżyserował Jakub Piątek. To twórca urodzony w roku 1985. Tak więc ma lat 40. Jako aktor pokazał się także w kilku filmach. Z reguły były to pozycje niskobudżetowe. Więc nie twarz znana z ekranu jest jego największym atutem. Film zdobył „Orła”, polską nagrodę filmową, za najlepszy film dokumentalny z roku 2023. Poza tym był pokazywany i nominowany do nagród na licznych festiwalach filmowych na całym świecie, także na Festiwalu młodego kina Sundance w Stanach Zjednoczonych.

 

 

Konkurs Chopinowski to najbardziej prestiżowe, ale też w pewnym sensie najbardziej wymagające, nawet brutalne pole bitwy muzycznej na świecie. Film śledzi losy kilku młodych muzyków biorących udział w konkursie. Podkreśla ich ogromny talent, ale także bardzo silną presję, jakiej są poddawani, aby osiągnąć doskonałość w dziedzinie sztuki pianistycznej, no i wreszcie zdobyć któreś z liczących się miejsc. A tym samym wygrać własną przyszłość. Sam konkurs trwa 21 dni i jest w związku z tym ogromnie stresogenny. U nas ta komasacja uczuć zostaje zamknięta w 90 minutach filmowej projekcji. Do konkursu Chopinowskiego w edycji z roku 2021, którą obejrzymy na ekranie, zgłosiło się 160 pianistów z całego świata, a do finału dotarło zaledwie 12 osób. Film podzielony jest na trzy etapy, podobnie jak sam konkurs Chopinowski. Jak w konkursie, mamy też w filmie finał.

Film pokazuje muzyków poza salą koncertową, jak niespokojnie oczekują na ocenę występu własnego i występów kolegów, jak dają się zjadać stresowi. Jak chodzą tam i z powrotem, jak ćwiczą i rozmyślają nad drobnymi niuansami występu. To, co pokazuje kamera za kulisami, to nie są gładkie wywiady, lecz raczej scenki podglądane, intymne, takie, których młody pianista wolałby nie pokazywać szerszemu kręgowi odbiorców. Poza tym poświęcenie się grze na fortepianie ma też bardziej przykry rewers, bowiem te dzieciaki właściwie nie zdążyły jeszcze skosztować życia w jego bujnych przejawach, tak jak ich rówieśnicy. Są więc z tą całą swoją pianistyką odklejone od rzeczywistości, być może nawet okaleczałe. Jeżeli im się nie powiedzie w pianistyce, to droga do wypalenia zawodowego i życiowego znacznie się skraca. Poświęcili się jednej pasji i jednemu zadaniu - grze na fortepianie. Każdy ze 160 uczestników zdradza niezwykły talent do takiej muzyki. Pianistyce podporządkowane jest całe życie młodych ludzi, ale nie tylko ich, bo również ich rodziców, rodzeństwa i całego otoczenia. Ono musi po prostu umożliwić poświęcenie się tej pasji, a więc często organizować młodym ludziom życie, wykonywać za nich wiele obowiązków, które mogłyby ich odciągnąć od fortepianu.

Konkurs Chopinowski przypomina wysoce wymagające wzmagania sportowe, ponieważ odbywa się raz na pięć lat, więc w pewnym sensie przypomina olimpiadę. Wygrana lub zajęcie wysokiego miejsca w konkursie oznacza dla młodego pianisty otwarcie sal koncertowych na całym świecie, wspaniałą, często rozciągającą się na całe życie karierę i miejsce w encyklopediach.

 

 

Ważnymi osobami są tutaj także trenerzy pianistów, którzy mają bardzo różny stosunek do swoich wychowanków, a także szeroko rozpięte metody pedagogiczne. Trudno jednoznacznie orzec, które podejście jest lepsze. Chopina gra się z dokładnością co do najmniejszej nutki po to, aby uczestnik konkursu rzekomą inwencją nie mógł pokryć braków warsztatowych. No i pozostaje także kwestia dojrzewania młodych osób, na których wątłe barki spadł talent muzyczny i sam Konkurs. Tak poważny zasób talentu musi zostać osadzony na trwałym, ukształtowanym charakterze. Jak pokazują setne przykłady, talent artystyczny, nawet wybitny, który trafi się wątłemu charakterowi, ulega szybkiemu zatraceniu.

Kilka słów o samym Konkursie Chopinowskim To jeden z najstarszych konkursów fortepianowych na świecie. Odbywa się co pięć lat w Warszawie. Jest konkursem monograficznym, ponieważ we wszystkich trzech jego etapach wykonywane są wyłącznie utwory Fryderyka Chopina. Konkurs wystartował w roku 1927. Obecnie brać w nim mogą udział osoby w przedziale wiekowym od 16 do 30 lat. W kwestii organizacji konkursu. Otóż przesłuchania konkursowe odbywają się w Filharmonii Narodowej. Konkurs tradycyjnie startuje 17 października, czyli w dniu śmierci Chopina. Wtedy w Kościele Świętego Krzyża w Warszawie zostaje odprawiona uroczysta msza, w trakcie której zostaje wykonane requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta. Ten przejmujący utwór zażyczył sobie mieć w trakcie własnej mszy pogrzebowej Fryderyk Chopin, do czego doszło 30 października 1849 roku w Paryżu. Konkurs Chopinowski jest równie sławny jak konkurs Bachowski w Lipsku, czy konkurs Marie Callas w Barcelonie. Startujący w konkursie grają Chopina z pamięci, a regulamin konkursu wskazuje, które mianowicie utwory Chopina muzyk będzie musiał zagrać. Dyrektor konkursu do składu jurorskiego powołuje wybitnych muzyków. Często są to po prostu uznani pianiści, ale zdarzają się także dyrygenci, muzykolodzy, krytycy i kompozytorzy. Laureaci trzech pierwszych miejsc uhonorowani zostaną specjalnymi medalami - złotym, srebrnym i brązowym - wybitnymi w mennicy państwowej. Ale też dwukrotnie zdarzało się w historii konkursu, że nie wybrano zwycięzcy. No i kilka zaledwie z całego długiego szeregu nazwisk zwycięzców, których później usłyszał świat i których pamiętamy do dziś. Rok 1949 Halina Czerny-Stefańska. Rok 1965 Martha Argerich. Rok 1970 Garrick Olchson. Rok 1975 Krystian Zimmermann. Rok 1980 Dang Thai Son. Rok 2005 Rafał Blechacz.

 

 

Jednak w konkursie liczy się nie tylko dostanie do ścisłego finału, ponieważ wielu innych uczestników, którzy nie dotarli tak wysoko, może cieszyć się jedną z licznych nagród poza regulaminowych. Na przykład za najwyżej ocenionego polskiego uczestnika, za najlepsze wykonanie sonaty, dla najlepszej polskiej pianistki w konkursie, za najlepsze wykonanie mazurków, za najlepsze wykonanie poloneza, za najlepsze wykonanie koncertu czy sonaty, za najlepsze wykonanie Poloneza Fantazji, As Dur, op. 61.

Granie Chopina to nie jest kwestia tylko szybkiego przebierania palcami po klawiaturze, w czym celują japońscy rekordziści. Chopina grywało się także w różnych stylach albo podkreślających jego wyjątkową osobowość jako wrażliwego, młodego człowieka, którego toczy gruźlica i który jest świadom wchodzącej śmierci. Można go było także grać w kluczu patriotycznym, uwypuklając to, że komponował w czasach, kiedy nie było wolnej Polski. Można Chopina grać nostalgicznie, wychwytując w jego kompozycjach tęsknotę za krajem, jako że dorosłe życie spędził na emigracji. Można Chopina grać także jako wyjątkowego folklorystę, który sztukę ludową, a więc wszystkie te mazurki, umiał przekształcić w perły światowej pianistyki. 

Paradoksalnie dążenie do perfekcjonizmu zabija w tych młodych ludziach pasję do muzyki. Uderzające w całym tym reportażu jest to, iż tak mało w nim radości z powodu grania na fortepianie na poziomie mistrzowskim. Poza surową autodyscypliną niewiele tu już zostaje. Nie widzimy też zwykłego dreszczyku emocji, raczej zapamiętanie, jakąś ślepą uporczywość, a w finale często poczucie pustki. „Nikt nie lubi takich konkursów, ale każdy w nich uczestniczy”, mówi jeden z bohaterów filmu. Tych pianistów, których pokazuje film, prowadzą różne motywacje. Od zakochania się w sztuce bez pamięci, po chęć robienia kariery. Włoska uczestniczka konkursu mówi w pewnym momencie, że nagrodę pieniężną przyznaną z tytułu zajęcia znaczącego miejsca należałoby potem przeznaczyć na terapię. Tak więc mamy najwyższe uznanie dla talentu, podziwiamy wybitną pianistykę, jesteśmy skłonni składać hołd wirtuozom klawiatury. Ale też – co tu kryć – cieszymy się, że nas to szczęście ominęło.

 

 

piątek, 07.03, godz. 18:00

sala kinowa KOK

wstęp wolny 

 

07.03 „Pianoforte”
Podsumowanie dyskusji

Doświadczenie chopinowskie przyjęliśmy z zainteresowaniem. Uczestnictwo w Konkursie to zapewne jedna z tych fascynujących rzeczy, których nigdy nie chcielibyśmy doświadczać. A poza tym z tą muzyką poważną mamy wszyscy – łącznie z piszącym te słowa – pewien ambaras. No, bo weź siądź i posłuchaj z godzinę tych scherz, nokturnów i mazurków. Nienawykłemu trudno - bez jednoczesnego podlewania kwiatków czy ścierania kurzu na meblach. Pojawiła się sugestia, iż do tego potrzebny jest nastrój. Zgoda – ale skąd go wziąć?

 

  

  

 

Patronat medialny: